Nowalijki, czyli to co wiosna przynosi w prezencie
Choć wiosna bywa kapryśna, nie można odmówić jej szczodrości. Już w marcu możemy liczyć na pierwsze dary w postaci nowalijek – młodziutkich warzyw, które są jak powiew świeżości po przerośniętych zimowych ziemniakach, czy cebuli.
Porcja nowalijek poprawia nasze samopoczucie i zapewnia nam zastrzyk energii. Nasz organizm domaga się wiosennych warzyw, aby zwalczyć zimowe niedostatki wartości odżywczych. Nowalijki są bogatym źródłem witamin, błonnika i białka. Co więcej, znajdziemy w nich przeciwutleniacze, które pozwolą zatrzymać nam młodość i witalność organizmu na dłużej. A przy okazji, nie musimy martwić się o kalorie :)
Zacznijmy od roślin, które z łatwością możemy wyhodować na domowym parapecie. Pikantna rzeżucha zapewni nam wiosenną porcję witaminy C i pozwoli zwalczyć przykre skutki wiosennego przesilenia. Jej ostry smak słusznie kojarzy się z właściwościami dezynfekującymi – rzeżucha to naturalny lek na pasożyty i choroby skóry. Obok rzeżuchy postawmy naczynko na kiełki; kiełki rzodkiewki, brokułu, soi, lucerny, owsa, jęczmienia, żyta… opcji jest naprawdę wiele! A korzyści jeszcze więcej – kiełki to bogate źródło witamin z grupy B oraz innych, beta-karotenu oraz co zaskakujące, kwasów tłuszczowych omega-3. Już niewielka porcja kiełków zaopatrzy nas w błonnik i uspokoi napad apetytu.
Nie da się ukryć, że absolutnym nowalijkowym must-have jest szczypior. Jego wdzięczne zielone „pióra” nadadzą smaku każdej potrawie (chyba trudno wyobrazić sobie jajecznicę bez szczypiorku!). Szczypior cieszy się nie tylko walorami smakowymi; posiada również zdolność wzmagania apetytu, przyspieszenia trawienia, a nawet obniżenia ciśnienia. Jak większość nowalijek, zawiera dużo witaminy C.
Natka pietruszki pełni w kuchni podobną rolę co szczypior. Jest dodatkiem, bez którego wielu smakoszy nie potrafi wyobrazić sobie potraw na bazie pieczarek, czy pomidorów. Niepozorne listki pietruszki pod względem zawartości witaminy C biją na głowę niejednego cytrusa. Są również wspaniałym źródłem żelaza i kwasu foliowego – bez wątpienia, pietruszkę warto jeść przez cały rok, nie tylko na wiosnę! Z kolei szczaw warto jeść dla beta-karotenu, który jest szczególnie silnym przeciwutleniaczem. Ta nowalijka zawiera również rutynę, substancję wzmacniającą układ krwionośny. Jednak ze szczawiem nie można przesadzić – kwas szczawiowy jest szkodliwy w nadmiernych ilościach.
Według wielu osób, to nie jaskółka czyni wiosnę, a zupa z botwinki. Jej piękny kolor i świeży, wiosenny smak urozmaici każdy obiad, a właściwości – odkwaszą i odtrują organizm. Co ciekawe, niektórzy naukowcy uważają, że botwinka jest swoistym afrodyzjakiem! Równie kolorową nowalijką są piękne, różowe rzodkiewki. To niezbędny składnik wiosennych sałatek i twarożków. Jedzmy je jeśli chcemy przyspieszyć metabolizm i wspomóc pracę układu pokarmowego; rzodkiewki pomogą nam również oczyścić organizm z toksyn oraz wzmocnić włosy i paznokcie.
Pisząc o nowalijkach, nie można oczywiście zapomnieć o sałacie. Traktujemy ją jako smaczny „uzupełniacz” obiadu, ale rzadko jesteśmy świadomi jej prozdrowotnych właściwości. Chociażby sam jej kolor świadczy o zawartości chlorofilu, który ma działanie bakteriobójcze oraz pomaga chronić organizm przed infekcjami. Mówi się, że Amerykanie jedzą ją dla zdrowia, Francuzi dla smaku, a Włosi dla urody.
Decyzja o włączeniu do wiosennego jadłospisu sklepowych nowalijek jest słuszna, o ile zostaną dodatkiem i przysmakiem, a nie bazą diety. Nowalijki chłoną duże ilości nawozu, dlatego jedzmy je w rozsądnych ilościach. Pamiętajmy, że najbezpieczniejszą opcją jest ich domowa hodowla!